S. M. Prudencja urodziła się 03.12.1938 r. w Marysinie pow. Tomaszów Lubelski, woj. Lublin Pochodziła z bardzo religijnej rodziny. Była najstarszą z trojga rodzeństwa. Po ukończeniu szkoły podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego, podjęła naukę w Dwuletniej Państwowej Szkole Pielęgniarstwa w Chełmie, którą ukończyła w 1958 roku. Do Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa wstąpiła w 1959 roku. W swej prośbie o przyjęcie napisała: „Chociaż bardzo drogie jest mi rodzeństwo i rodzice, jednak stokroć droższy mi jest Bóg, który mnie powołuje (…). Zaznaczam, że moi rodzice i cała rodzina bardzo się cieszy, że ja chcę pełnić zaszczytną służbę poświęconą Panu Bogu”. Po złożeniu I-szej profesji jako juniorystka rozpoczęła pracę pielęgniarską w 1960 r. w Szpitalu Miejskim w Krynicy-Zdroju, następnie w Zakładzie Leczniczo-Wychowawczym w Wierzbicach Wrocławskich. Po formacji w II-gim Nowicjacie w Tarnowie w 1966 r. złożyła śluby wieczyste i kontynuowała pracę pielęgniarską w Wierzbicach a następnie w Rudzie Różanieckiej w Zakładzie dla Psychicznie Chorych, w Krośnie w Domu Dziecka, w Częstochowie w Ośrodku Wychowawczym i w Radecznicy w Szpitalu dla Psychicznie Chorych.
O tym jaką była pielęgniarką świadczą opinie pracodawców: „Dyrekcja Szpitala Miejskiego w Krynicy zaświadcza, że ob. Lipczewska Adela pielęgniarka dyplomowana zatrudniona w tutejszym szpitalu w pracy wyróżniała się pilnością, dokładnością i sumiennością. Stosunek jej do chorych bardzo serdeczny i troskliwy. Cieszyła się zaufaniem wśród przełożonych”. A Dyrekcja Państwowego Domu Specjalnego w Rudzie Różanieckiej zaświadcza, że : „ob. Lipczewska Adela pracująca w tut. Domu w charakterze dyplomowanej pielęgniarki, powierzone jej obowiązki zawodowe wykonywała sumiennie. Była pracownicą, zdyscyplinowaną i ogólnie przez chorych lubianą, w stosunku do których zawsze wykazywała dużo cierpliwości, taktu oraz serca”.
Osiągnąwszy wiek emerytalny s. M. Prudencja skierowana została do Radnej Góry, gdzie przebywała 23 lata pełniąc posługę samarytańską wśród chorych po domach.
Ostatnia jej placówka to Tarnów, gdzie przybyła w 2018 roku i jako emerytka długie godziny spędzała na modlitwie od wczesnych godzin rannych, bo jak twierdziła: „chcę zdążyć z wszystkimi modlitwami”. Miała wielkie nabożeństwo do Matki Bożej i odmawiała wszystkie części różańca modląc się za wszystkich, których spotkała na swojej drodze życia a szczególnie ogarniając modlitwą dusze w czyśćcu cierpiące i bliskich zmarłych. Miała też bardzo zażyłą relację ze św. Józefem wzywając Jego pomocy m.in. w takich momentach: „Jak mi słabo i mi się kręci w głowie to wzywam św. Józefa: No ratuj mnie! Podtrzymuj, boś Ty święty i silny”.
Już nie mając sił do pracy fizycznej w wolnym czasie lubiła wyszywać serwety i obrusy obdarowując nimi innych z wielką radością.
Miała pełen ufności stosunek do Przełożonych, pisała do nich wiele listów (nie było jeszcze komórek). W jednym z listów do Siostry Prowincjalnej pisała: „Ze zdrowiem to różnie u mnie bywa, głowa męczy… Dziś jestem osłabiona. Myślę, że Pan Bóg dopuścił, aby te ostatki lat przecierpieć za grzeszników (…). Zaczął się Wielki Post, to postanawiam więcej się modlić i rozmyślać Mękę Jezusa Chrystusa i swoje cierpienia łączyć z NIM. W moich modlitwach będę pamiętać o kochanej s. Prowincjalnej, o naszym Zgromadzeniu, aby się jak najlepiej rozwijało, służyło Panu Bogu i ludziom”.
W czasie wizytacji w grudniu 2020 r. dzieliła się w rozmowie z s. Prowincjalną: „Więcej chcę być w ciszy niż ględzić… Nie boję się śmierci bo CHCĘ IŚĆ DO NIEBA! Człowiek musi być odważny, nie bać się przyszłości, co będzie - to będzie”.
S. M. Prudencja od pewnego czasu przestała chodzić i była już leżąca, straciła mowę. Gdy Siostry ją odwiedzały to tylko patrzyła na nie z dobrocią i łagodnym uśmiechem.
W sobotni wieczór 30 listopada 2024, gdy wybrzmiały już pierwsze nieszpory adwentu - okresu liturgicznego, który tak bardzo lubiła w swoim życiu – zakończyło się jej oczekiwanie na spotkanie z umiłowanym Panem! Odeszła do wieczności przy Siostrach pełniących w tym czasie posługę pielęgniarską przy chorych Siostrach.
Przez Niepokalane Serce Maryi, serce s.M. Prudencji połaczyło się z Najświętszym Sercem Jezusa.
/s.A.J./